poniedziałek, 6 kwietnia 2015

On The Other Side Spell - Rozdział 8 Zemsta Daniela

     Następnego dnia, Tom obudził się zdecydowanie nie w formie. Całą noc dręczyły go koszmary, a w najgorszym z nich Daniel zamieniał się w postać z rysunku z księgi, którą chłopak wczoraj znalazł. To było przerażające.
     Felton zwlekł się z łóżka i szybko wykonał swoją poranną toaletę. Zaraz też zszedł na dół, do Pokoju Wspólnego, a stamtąd na korytarz. Chłopak powlókł się niechętnie do Wielkiej Sali na śniadanie. Już widział w wyobraźni co szykuje na niego Daniel. Z ponurych myśli wyrwał go dopiero znajomy głos.
- Tom! - wykrzyknęła Emma na widok przyjaciela.
- Emma? - zdziwił się chłopak i szybko obejrzał wokoło. Oprócz nich na korytarzu nie było nikogo.
- Czy to prawda? Byłeś wczoraj w nocy w bibliotece, w dziale Ksiąg Zakazanych?
- No... Tak... A tak w ogóle to skąd ty to wiesz?
     Emma nieco zarumieniła się i wydukała:
- N-no, podsłuchałam jak Snape mówił o tym Dumbledore'owi.
- No, no! Panna Emma też jednak nie trzyma się idealnie fabuły tego świata - zaśmiał się Tom, ale mina szybko mu zrzedła, ba korytarzem zbliżał się Daniel ze swoją świtą w postaci Matthew'a i niewiedzącego o całej wczorajszej sprawie Ruperta.
     Rupert też nie działał idealnie z fabułą tego świata, ale nie z własnej woli. Grint objadł się na wczorajszym śniadaniu i okropnie rozbolał go brzuch. Przez to nie był na lekcjach cały dzień i nic nie wiedział o kłótni z Tomem.
- No proszę, kogo my tu mamy! - powiedział Radcliffe podchodząc do Emmy i Toma. - Pannę Mądralińską i Pana Arystokratę. No, no, no, parka nie z tej ziemi!
     Tom zaczął się nieznacznie wycofywać z ,,pola walki". Daniel zauważył jednak ruch blondyna i szybko zagrodził mu drogę. Spojrzał mu prosto w oczy. Felton prawie krzyknął. To nie były niebieskie oczy Daniela - to były oczy postaci z upiornego rysunku. Fakt, były nadal niebieskie, ale zamiast źrenic były szparki i cała powierzchnia oka miała przezroczyste, prawie niewidoczne łuski.
     Radcliffe chwycił Toma za ramiona. Nie był to uścisk jedenastolatka - siła równała się z siłą dorosłego atlety. Jednka nie to było najgorsze. Daniel wbił palce w skórę Toma. W sumie nie były to już palce - były to szpony.
     Chłopak krzyknął z bólu. Emma, a także Rupert i Matthew stali zdezorientowani. Cała trójka nie miała właściwie pojęcia co się dzieje. Daniel nigdy by czegoś takiego nie zrobił! W ogóle nie mieli pewności, czy to JEST Daniel.
     Tymczasem Radcliffe nachylił się i szepnął Tomowi kilka słów do ucha. Były dziwne i przypominały nieco syk węża:
- Wy tu nie pasujecie, tak jak ja... Nie macie szans przeżyć w tym świecie. On już mi się poddał, a ty będziesz następny...
     Daniel puścił ledwie żyjącego Toma i... Rozpłynął się w powietrzu! Nie mógł się teleportować, ani nic, więc było to bardzo podjerzane. Tymczasem jednak ogólne zamieszanie wywołała zemdlała postać Toma. Wokół niego zebrała się spora grupa przypadkowych uczniów zwabionych jego wcześniejszym głośnym krzykiem. Wszycy nerwowo szeptali i pokazywali ukradkiem na leżace bezwładnie ciało. Na całe szczęście Emma, Matthew i Rupert też wyrażali wielkie zdziwienie i osłupienie, bo inaczej pewnie byliby jednymi z podejrzanych.
- Co tu się dzieje? - dał się słyszeć wysoki głos profesora Snape'a.
- On... Zemdlał, panie psorze! - zawołał jakiś Puchon.
     Snape podszedł do bezwładnego ciała Toma, przy którym zrobiły się dwie małe kałuże krwi. Profesor wziął go na ręce i szybkim krokiem zaniósł do Skrzydła Szpitalnego. Wraz za nim podążyli uczniowie, ale szybko zrezygnowali, kiedy posłał im mordercze spojrzenie. Radzi nie radzi, musieli odejść.
- Ojejeku! - zawołała po raz kolejny Emma, kiedy wszyscy siedzieli już w pustej sali Zaklęć.
- Nie wierzę, że Dan mógł to zrbić! On nie jest taki. Fakt, często się wścieka, ale żeby atakować swojego najlepszego kumpla? - Matthew pokręcił głową.
- A ja tu czegoś nie rozumiem - powiedział nagle Rupert. - Mówicie, że wczoraj się pokłócili, tak?
- No tak - powiedziała niepewnie Emma.
- Acha. Tylko jakoś mi się nie widzi, że akurat oni mogli się kłócić. To jakieś dziwne! Najlepsi kumple, mający często to samo zdanie, potrafiący dochodzić do kompromisu lepiej od innych... Się pokłócili? To nie możliwe. To nie mógł być Daniel. On nigdy nie pokłóciłby się z Tomem. Nigdy!
- Nawet wtedy, kiedy byłby zły na cały świat? - zapytała niepewnie Emma.
- Nawet wtedy. Kiedyś, kiedy jeszcze byliśmy na planie filmowym, widziałem jak Dan mówił coś do Toma. Nie wiem o czym. Obydwaj się zbyt ze sobą nie zgadzali. Myślałem, że się pokłócą, jak to ludzie zwykle robią w takich sytuacjach. Ale nie... Coś tam powiedzieli sobie jeszcze, pośmiali się chwilę i byli kwita - powiedział Rupert.
- Jak tak przedstawiasz sprawę... - zamyślił się Matthew. - To jest podejrzane.
- Masz rację - wtrąciła się Emma. - Coś mi tu śmierdzi i to bardzo mocno... Musimy odkryć co...

1 komentarz:

  1. Rozdział Super!
    Daniela coś opętało to pewne!
    Pisz dalej! Nie mogę się doczekać ciągu dalszego!

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Pozostaw po sobie jakiś miły ślad. Może komentarz? :)