środa, 4 marca 2015

Córka Slytherinu - Rozdział 17 - Powrót do domu

     Następny dzień to był ostatni dzień szkoły. Uroczysta kolacja miała być podsumowaniem całego roku. Rosalie bardzo się na nią cieszyła. Według Grace i Dylana (z którymi miała coraz lepsze stosunki), była to uczta jeszcze lepsza od tej w Noc Duchów.
     W końcu nadszedł wieczór. Rosalie, wraz z innymi Ślizgonami zeszła do Wielkiej Sali. Aż oślepiły ją zieleń i srebro - barwy Slytherinu. No tak - przecież to Ślizgoni wygrali Puchar Domów.
     Nagle do sali wszedł Harry Potter. Wszyscy na chwilę zamilkli i zaczęli się przekrzykiwać i mówić prawie jednocześnie. Wczorajsza wizja Rosalie była prawdziwa. Harry naprawdę zmierzył się z białym człowiekiem.
     Zaraz też do sali wkroczył dyrektor - Albus Dumbledore. Gwar na sali ucichł. Podszedł do mównicy i przemówił:
- Minął jeszcze jeden rok! Jeszcze jeden rok dobiegł końca, a ja muszę was trochę pomęczyć ględzeniem staruszka, zanim wszyscy zatopimy zęby w tych wybornych potrawach. Cóż to był za rok! Na szczęście wasze głowy są teraz trochę mniej puste niż na początku... i macie całe lato na opróżnienie ich przed początkiem następnego roku... A teraz, jak mi się wydaje, muszę przejść do ogłoszenia wyników waszego współzawodnictwa. Oto jak się przedstawia tabela: czwarte miejsce zajmuje Gryffindor, trzysta dwanaście punktów, trzecie Hufflepuff, trzysta pięćdziesiąt dwa punkty, Ravenclaw ma czterysta dwadzieścia sześć punktów, a Slytherin czterysta siedemdziesiąt dwa.
     Wszyscy Ślizgoni zaczęli klaskać. Rosalie też. Cieszyła się, że Slytherin wygrał.
- Tak, tak, dobrze się spisaliście, Ślizgoni - przerwał burzę oklasków i wiwatów Dumbledore. - Trzeba jednak wziąć pod uwagę ostatnie wydarznia.
     Rosalie się zdziwiła. Podobnie zresztą jak reszta mieszkańców Slytherinu.
- Ehmm - odchrząknął dyrektor. - Mam tu trochę punktów do rozdania w ostatniej chwili. Zobaczymy co tu mamay. Tak... Najpierw... pan Ronald Weasley... za rozegranie przez niego najlepszej od wielu lat partii szachów nagradzam Gryffindor pięćdziesięcioma punktami.
     Gryfoni zaczęli wrzeszczeć z uciechy.
- Po drugie - sala znów ucichła. - Panna Hermiona Granger... za użycie przez nią chłodnej logiki w obliczu ognia nagradzam Gruffindor pięćdzięsięcioma punktami.
     Gryfoni znowy wrzasnęli, tym razem jeszcze głośniej.
- No i po trzecie... pan Harry Potter... Za jego zimną krew i rzadko spotykaną odwagę nagradzam Gryffindor  sześćdziesięcioma punktami.
     Teraz Gryfoni już ryczeli ze szczęścia. Mieli tyle samo punktów co Ślizgoni.
- Są różne rodzaje męstwa - powiedział ponownie Dumbledore uciszając salę. - Trzeba być bardzo dzielnym, by stawić czoło wrogom, ale tyle samo męstwa wymaga wierność przyjaciołom. Dlatego nagradzam dziesięcioma punktami pana Neville'a Longbottoma.
     Gryfoni po prostu wariowali z uciechy.
- Co oznacza - powiedział Dumbledore - że trzeba będzie zmienić dekoracje.
     Zieleń i srebro zastąpiły czerwień i złoto. 
     Mimo wszystko, uczta wydawała się Rosalie wspaniała. Wszystko było niezwykle pyszne. Lecz atmosfera przy stole Ślizgonów była ponura i nie pasowała do ogólnego rumoru.
     Następnego dnia było ogłoszenie wyników i pakowanie rzeczy. Znowu jechali pociągiem. Było bardzo przyjemnie siedzieć w wagonie i rozmawiać z Milicentą, Malfoyem, Crabbe'm i Goyle'm (choć ci ostatni niewiele mówili). Chwilę Rosalie była też z Lisą i Sonią. Wszyskie trzy planowały wakacje spędzić razem.
     W końcu dojechali na peron numer dziewięć i trzy czwarte. Opuszczanie peronu zajęło dużo czasu, bo trzeba było wychodzić małymi grupkami, by nie wywołać paniki wśród mugoli.
     Kiedy Rosalie wyszła, pożegnała się z Lisą i Sonią, a potem z Milicentą i Draconem. Obiecała pisać do całej czwóki.
     Dziewczyna podeszła do stojących nieopodal Dylana i Grace. Razem skierowali się w stronę auta cioci Mary. Wracali w miłej atmosferze.
     Rosalie wierzyła, że te wakacje będą należeć do jednych z najlepszych. Była już uczennicą Hogwartu. Już poznała kilka sekretów Magii.
     I, choć sama tego nie wiedziała, skubnęła rąbek Wielkiej Tajemnicy związanej z jej pochodzniem...

3 komentarze:

  1. Pierwszy tom przygód Roaslie był SUPER GENIALNY!!!!!!!!
    Z niecierpliwością czekam na drugi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. I to już koniec przygód Rose ;-; Za szybko! chce więcej! <3 *_*
    pisz, pisz! Genialny Blog!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Bardzo mi się podoba historia Rosalie. Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem zachwycona :) Mam nadzieję że będzie jakaś kontynuacja bo bardzo mnie to zaciekawiło :)
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Pozostaw po sobie jakiś miły ślad. Może komentarz? :)