Jednak nic nie zapowiadało, by w najbliższym czasie wydarzyło się coś ciekawego. James, Claudia i Michael byli nieco przybici. Codziennie odwiedzali sowiarnię i często ,,śledzili" profesora Malfoya lub profesora Pottera. Jednak nic to nie dało. Dom Wilkołaków był nadal tematem, o którym nie wiedzieli praktycznie nic.
Od czasu do czasu chodzili też do biblioteki i tam szperali, ale i tak nic nie znaleźli. Michael pożyczył nawet nie wiedzieć czemu ,,Historię Hogwartu", ale i w niej nie było żadnych przydatnych informacji. Kiedyś nawet Claudia zaproponowała popytać innych uczniów, ale James powiedział, że może to być ryzykowne - im większe grono osób o tym wie, tym łatwiej się komuś wygadać.
Minęło prawie pół miesiąca. Lekcje były ciekawe, ale James, Claudia i Michael nie zważali na to uwagi. Chcieli poznać tajemnicę Domu Wilkołaków.
- Hej, Claudia, James! - zawołał Michael podchodząc do przyjaciół siedzących przy stole Gryffindoru.
- Co się stało? - spytał Claudia przesuwając się, by Davies mógł usiąść.
- Byłem teraz w sowiarni! Był kolejny list od pani Astorii. Prawie nie zostałęm złapany przez profesora Malfoya! Musiałem się czymść wykręcić, więc nakarmiłem twoją sowę, Claudia. Mam nadzieję, że się nie złościsz?
- Nie, absolutnie! Sprytnie się wyrwałeś! - pochwaliła go koleżanka. - O, hej Lizzie!
To ostatnie zdanie było skierowane do wchodzącej Lizzie Brown. Dziewczyna lekko uśmiechnęła się do Claudii, ale nie przysiadła się, tylko poszła dalej.
- Ta Lizzie jest jakaś dziwna - powiedział James.
- Och, ona jest trochę nieśmiała i tyle! - powiedziała Claudia.
Na tym rozmowa się urwała. Pierwszy skończył jeść Michael. Zaraz też pognał do biblioteki - był strasznym molem książkowym. Tymczasem James i Claudia pogrążyli się spowrotem w rozmowę o Domu Wilkołaków. To był ich najczęstszy temat.
- Ja uważam, że jak znajdą ten Dom, to odizolują go czarami od reszty domów - powiedział James.
- Możliwe, Albo ochronią domy mugoli na czas pełnii - zamyśliła się Claudia.
- Też może być. Albo zrobią i to i to.
- Tak by było chyba najbezpieczniej - przyznała Finch-Fletchley.
Dyskutowali jeszcze chwilę. Potem Oboje poszli na lekcje. Pierwszą była Obrona przed Czarną Magią - jeden z ich ulubionych przedmiotów.
Wyszli z Wielkiej Sali i ruszyli w stronę klasy.
- Hej, Lizzie! - zawołała Claudią podbiegając do koleżanki.
- Tak? - spytała smutnym głosem dziewczyna.
- Mam do ciebie prośbę. Masz może książkę o sławnych czarodziejach? Potrzeba mi na wypracowanie z Historii Magii. W sumie pewnie tobie też... Ale czy mogłabyś mi ją pożyczyć na chwilę? Jutro ci oddam... Bo w bibliotece już nie ma. Wszystkie wypożyczone, a moja gdzieś mi się zawieruszyła... Albo pewnie w ogóle jej nie wzięłam, jak to ja...
- Dobrze - powiedziała Brown i poszła z Claudią do ich sypialnii. Finch-Fletchley dzieliła sypalnie właśnie z Lizzie i jeszcze z Emily Walker, Susan Robinson i Mają Wright.
Lizzie wyjęła książkę z szafki nocnej i podała koleżance. Claudia podziękowała i poszła na dół, do Pokoju Wspólnego, by zacząć odrabiać zadnie.
Wbrew pozorom, zadanie nie było takie proste. Claudia ledwo co skończyła przed nocą. Zazraz też poszła do pokoju i zaczęła się przebierać do spania. Reszta dziewczyn jeszcze rozmawiała o jakiś sprawach, ale Finch-Fletchley położyła się już spać. Szybko zasnęła i miała miły sen.
Nagle, obudziła się. Nie wiedziała czemu. Popatrzyła sie sennym wzrokiem po jasnym pokoju. Była pełnia i światło księżyca rozjaśniało sypialnie. Dziewczyna zerknęła na śpiące koleżanki i prawie nie krzyknęła. Nie było Lizzie!
Claudia wygramoliła się z łóżka i podeszła do posłania koleżanki. Było puste i idealnie zasłane, jakby Lizzie w ogóle na nim nie spała. Finch-Fletchley przeraziła się i szybko zbiegła do Pokoju Wspólnego. Nie było tam nikogo, ale to nawet lepiej.
Dziewczyna usiadła w fotelu naprzeciw kominka. Tej nocy już nie zmrużyła oka. Zbyt przjęła się zniknięciem koleżanki. To nie dawało spać.
Od czasu do czasu chodzili też do biblioteki i tam szperali, ale i tak nic nie znaleźli. Michael pożyczył nawet nie wiedzieć czemu ,,Historię Hogwartu", ale i w niej nie było żadnych przydatnych informacji. Kiedyś nawet Claudia zaproponowała popytać innych uczniów, ale James powiedział, że może to być ryzykowne - im większe grono osób o tym wie, tym łatwiej się komuś wygadać.
Minęło prawie pół miesiąca. Lekcje były ciekawe, ale James, Claudia i Michael nie zważali na to uwagi. Chcieli poznać tajemnicę Domu Wilkołaków.
- Hej, Claudia, James! - zawołał Michael podchodząc do przyjaciół siedzących przy stole Gryffindoru.
- Co się stało? - spytał Claudia przesuwając się, by Davies mógł usiąść.
- Byłem teraz w sowiarni! Był kolejny list od pani Astorii. Prawie nie zostałęm złapany przez profesora Malfoya! Musiałem się czymść wykręcić, więc nakarmiłem twoją sowę, Claudia. Mam nadzieję, że się nie złościsz?
- Nie, absolutnie! Sprytnie się wyrwałeś! - pochwaliła go koleżanka. - O, hej Lizzie!
To ostatnie zdanie było skierowane do wchodzącej Lizzie Brown. Dziewczyna lekko uśmiechnęła się do Claudii, ale nie przysiadła się, tylko poszła dalej.
- Ta Lizzie jest jakaś dziwna - powiedział James.
- Och, ona jest trochę nieśmiała i tyle! - powiedziała Claudia.
Na tym rozmowa się urwała. Pierwszy skończył jeść Michael. Zaraz też pognał do biblioteki - był strasznym molem książkowym. Tymczasem James i Claudia pogrążyli się spowrotem w rozmowę o Domu Wilkołaków. To był ich najczęstszy temat.
- Ja uważam, że jak znajdą ten Dom, to odizolują go czarami od reszty domów - powiedział James.
- Możliwe, Albo ochronią domy mugoli na czas pełnii - zamyśliła się Claudia.
- Też może być. Albo zrobią i to i to.
- Tak by było chyba najbezpieczniej - przyznała Finch-Fletchley.
Dyskutowali jeszcze chwilę. Potem Oboje poszli na lekcje. Pierwszą była Obrona przed Czarną Magią - jeden z ich ulubionych przedmiotów.
Wyszli z Wielkiej Sali i ruszyli w stronę klasy.
- Hej, Lizzie! - zawołała Claudią podbiegając do koleżanki.
- Tak? - spytała smutnym głosem dziewczyna.
- Mam do ciebie prośbę. Masz może książkę o sławnych czarodziejach? Potrzeba mi na wypracowanie z Historii Magii. W sumie pewnie tobie też... Ale czy mogłabyś mi ją pożyczyć na chwilę? Jutro ci oddam... Bo w bibliotece już nie ma. Wszystkie wypożyczone, a moja gdzieś mi się zawieruszyła... Albo pewnie w ogóle jej nie wzięłam, jak to ja...
- Dobrze - powiedziała Brown i poszła z Claudią do ich sypialnii. Finch-Fletchley dzieliła sypalnie właśnie z Lizzie i jeszcze z Emily Walker, Susan Robinson i Mają Wright.
Lizzie wyjęła książkę z szafki nocnej i podała koleżance. Claudia podziękowała i poszła na dół, do Pokoju Wspólnego, by zacząć odrabiać zadnie.
Wbrew pozorom, zadanie nie było takie proste. Claudia ledwo co skończyła przed nocą. Zazraz też poszła do pokoju i zaczęła się przebierać do spania. Reszta dziewczyn jeszcze rozmawiała o jakiś sprawach, ale Finch-Fletchley położyła się już spać. Szybko zasnęła i miała miły sen.
Nagle, obudziła się. Nie wiedziała czemu. Popatrzyła sie sennym wzrokiem po jasnym pokoju. Była pełnia i światło księżyca rozjaśniało sypialnie. Dziewczyna zerknęła na śpiące koleżanki i prawie nie krzyknęła. Nie było Lizzie!
Claudia wygramoliła się z łóżka i podeszła do posłania koleżanki. Było puste i idealnie zasłane, jakby Lizzie w ogóle na nim nie spała. Finch-Fletchley przeraziła się i szybko zbiegła do Pokoju Wspólnego. Nie było tam nikogo, ale to nawet lepiej.
Dziewczyna usiadła w fotelu naprzeciw kominka. Tej nocy już nie zmrużyła oka. Zbyt przjęła się zniknięciem koleżanki. To nie dawało spać.
Pełnia księżyca ,,nie mogliśmy jakoś spać bo światło księżyca padało pod niekorzystnym kontem" - Huncwoci. Może Lizzy cierpi na to samo ;)
OdpowiedzUsuń*_* Czekam na więcej ,bardzo fajnie akcja się rozwija. Jak zwykle cudownie piszesz! ... Jestem ciekawa co dzieje sie z Lizzy, (domyślam się nie jednego) Czekam na więc <3 <3
OdpowiedzUsuń