Matthew Lewis obudził się przez czyjeś wrzaski. Kiedy otworzył oczy nie wiedział gdzie się znajduje; leżał w łóżku łudząco podobnym do tego, w którym ,,spał" podczas kręcenia filmu. Szybko jednak skojarzył fakty - znajdował się w PRAWDZIWYM świecie Harry'ego Pottera.
Równie szybko okazało się kto wrzasnął. Był to Rupert Grint. Na jego pościeli był pająk, a Rupert straszliwie bał się pająków.
Skoro wszyscy się obudzili, Matthew postanowił już wstać. Szybko się przebrał i wyszedł z pokoju. W Pokoju Wspólnym czekała na niego Emma Watson.
- Co się stało? Kto tak wrzeszczał? - spytała.
- Rupert znalazł pająka w pościeli. Niezły z niego budzik, ale i tak wolę wstawać sam - powiedział Matthew.
Za chwilę do Emmy i Lewisa dołączyli Daniel Radcliffe i czerwony na twarzy Rupert Grint. Rudzielec nie mógł pozbyć się uczucia szoku. Naprawdę nienawidził pająków.
- Dobra. Plan jest taki: zgarniamy Toma i idziemy do sowiarni. Bierzemy Hedwigę Harry'ego, czyli Daniela i piszemy list do Bonnie. Jasne? - przedstawiła plan działania Emma.
- Ok - zgodzili się wszyscy.
Cała czwórka wyszła z dormitorium. Stanęli na korytarzu... I zaczęły się kłopoty.
- Em, Emma? Gdzie tak w ogóle znajduje się dormitorium Slytherinu? A tym bardziej sowiarnia? - spytał lekko zdezorientowany Daniel.
- No, ten... Nie wiem - przyznała Emma. - Chodźmy lepiej do Wielkiej Sali. Może tam spotkamy Toma.
Przyjaciele poszli w jedyną znaną im stronę. Razem weszli do Wielkiej Sali i usiedli przy stole Gryffindoru. Zaczęli jeść śniadanie i oglądać się na wszystkie strony. W końcu Matthew znalazł Toma. Blondyn usiadł w tej chwili przy stole obok dwóch osiłków, w których można było rozpoznać Crabbe'a i Goyle'a.
- Pójdę do niego - powiedziała Emma wstając od stołu.
Dziewczyna podeszła do stołu Slytherinu i powiedziała:
- Malfoy, jeśli ci życie miłe, to po śniadaniu wyjdź na błonia, jasne?
Tom nic nie odpowiedział. Nieznacznie tylko puścił oczko. Watson odeszła od stołu.
- Czego chciała od ciebie ta Szlama? - spytała Pansy Parkinson.
- Chyba ma zamiar wyzwać mnie na pojedynek - szybko powiedział Tom i zajął się śniadaniem.
Pansy wzruszyła ramionami.
Po śniadaniu Tom pośpiesznie wyszedł na błonia zamku. Oczywiście sprawdził, czy nikt go nie śledzi. Podbiegł do stojącej nieopodal grupki jego przyjaciół.
- Dobra, co się stało? - spytał blondyn. - Jakby co, to już skapowałem, że jesteśmy w prawdziwym świecie Pottera i wcale mi się to nie uśmiecha.
- Nam też - powiedziała Emma. - Musimy znaleźć sowiarnię.
- Po co? - spytał chłopak.
- Żeby wysłać list do Bonnie. Pewnie teraz siedzi w domu Weasley'ów - odpowiedział Rupert.
- Ale nie rozumiem, po co wysyłać list!
- Żeby przysłała nam książki o Harry'm Potterze - powiedział Daniel, po czym dodał: - Musimy wiedzieć, jak mamy się zachowywać.
- Coś w tym jest - przyznał Felton.
- Ale najpierw, to musimy znaleźć sowiarnię - powiedziała z niesmakiem Emma.
- Hmm... Może by kogoś popytać? - podsunął Tom.
- Dobry pomysł - powiedział Rupert i podszedł do grupki stojących nieopodal Puchonek. Chwilkę z nimi rozmawiał gestykulując żywo. W końcu wrócił czerwony na twarzy. - Tam - powiedział wskazując na wieżę.
Piątka przyjaciół pobiegła do zamku i skierowała się do wskazanej wieży. Na ich szczęście była to sowiarnia. Emma wyjęła kawałek pergaminu, pióro i atrament. Podała to Rupertowi.
- Ty napisz - powiedziała do rudzielca.
Grint wziął pióro i zaczął coś skrobać.
- Droga Bonnie - Tom zaczął odczytywać nagłówek. - Powinno być chyba ,, Droga Ginny", bądź ,,Droga Siostrzyczko".
- Czemu? - spytał Rupert.
- A temu, że jeśli przeczyta ten list ktoś inny niż Bonnie mogą się zacząć kłopoty. Pani Weasley może pomyśleć, że ktoś prześladuje jej córkę - powiedziała Emma.
- Może i masz rację - powiedział Grint i zaczął pisać od nowa.
Po wielu próbach i poprawkach wyszło mu mniej więcej takie coś:
Droga Ginny!
Jak tam u Ciebie? Mama zdrowa? U nas w Hogwarcie jest wspaniale. Poznałem prawdziwego Harry'ego Pottera! Mieszkamy razem w dormitorium.
Droga siostrzyczko, mam do Ciebie wielką prośbę. Zostawiłem w domu moją książkę o wybitnych czarodziejach współczesności. Czy mogłabyś mi ją wysłać? Proszę, będzie mi potrzebna.
Twój kochający brat
Ron
P.S. Jakbyś nie wiedziała jaka to książka, to pamiętaj, że na okładce jest narysowany Harry Potter.
- Może się połapie - powiedział Rupert wsadzając list do koperty.
- Raczej tak. Ale czemu podkreśliłeś wszystkie wzmianki o Harry'm Potterze? - spytał Tom.
- Żeby zrozumiała. A poza tym, jeśli by to ktoś inny przeczytał, to po prostu mógłby pomyśleć, że mam świra na punkcie Harry'ego Pottera, bo jest moim kumplem - wyjaśnił Grint.
- Sprytne - przyznała Emma.
Rupert zaadresował kopertę i przywiązał list do nóżki śnieżnobiałej sowy - Hedwigi. Miał nadzieję, że Bonnie wyśle im książki, bo nie chciał mieć niespodzianek na każdym kroku.
- No. Gotowe - powiedział, kiedy sowa odleciała.
- To teraz idziemy na lekcje - powiedziała Emma.
- LEKCJE? - spytała cała czwórka chłopaków.
- Tak, LEKCJE. Jak już tu jesteśmy, to powinniśmy się dostosować - i zeszła w dół zostawiając zdziwionych i wstrząśniętych chłopaków.
Emma zamienia się powoli w Hermionę.
OdpowiedzUsuńOby Bonnie-Ginny zorientowała się co jest grane z listem ;) :)
Gwarantuję dużo emocji związanych z listem ;)
Usuń...z utęsknieniem, czekam na ciąg dalszy, to jest genialne *_* ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
Usuń