piątek, 20 lutego 2015

On the Other Side Spell - Rozdział 2 Rowling! Coś ty najlepszego zrobiła!

- Rowling! Coś ty najlepszego zrobiła! - zawołał Chris Columbus, kiedy kobieta się przebudziła.
- To nie moja wina! To był wypadek! - broniła Rowling.
- Mówiłaś, że nad tym panujesz!
- Bo panuję! To się stało przez przypadek! 
     Columbus usiadł zrezygnowany. Nie mógł kręcić filmu, bo aktorzy się przenieśli do PRAWDZIWEGO Hogwartu, do PRAWDZIWEJ Magicznej Anglii. Bo Magia ISTNIEJE. A pani Rowling jest tego niezbitym dowodem.
     Podczas pisania swoich książek, Rowling automatycznie stworzyła prawdziwy świat Harry'ego Pottera. Oczywiście przestrzegła Columbusa, że kręcenie filmu będzie trochę niebezpieczne. Ale cóż! Uparł się i teraz ponosi konsekwencje.
- Dobra - rzekł Chris już trochę spokojniejszy. - Jak możemy ich tu wrócić? Bo da się, prawda?
- Tak, można to zrobić, ale jest to niezwykle trudne... Trzeba znaleźć wszystkich czarodziejów świata.
- A ile ich jest?
- Ja znam dwóch. Jednym jest Andrzej Maleszka z Polski, autor serii o ,,Magicznym Drzewie", a drugim twórca ,,Władcy Pierścieni", czyli pan Tolkien.
- Ale John Ronald Reuel Tolkien nie żyje!
- On nie, ale jego syn Christoper, tak. Zapewne otrzymał on moc po ojcu.
- No to jedziemy po młodego Tolkiena!
- Nie tak prędko! Czarodziei jest mało na świecie, ale są też ci źli. Musimy jakoś zataić naszą misję.
- To wiadome. Bo chyba nie zapukamy do byle jakiego domu w Londynie i nie zapytamy się: ,,Przepraszam, czy jest pan może czarodziejem?"
- Właśnie. Więc musimy działać sprytnie.
- No.To wyruszamy po młodego Tolkiena! - powiedział Steve Kloves, twórca scenariuszu do filmu. Podsłuchiwał on całą rozmowę Rowling i Colubusa.


                                                                ***


- Ile razy mamy ci powtarzać Steve: nie jedziesz z nami! - powiedział z wymuszonym spokojem Chris.
- Ale.... - zaczął Kloves.
- Nie. Wolimy to załatwić sami.
- Ale...
- Steve - zaczęła Rowling. - Naprawdę doceniamy twoje zaangażowanie, ale lepiej jeśli pojedziemy tylko ja i Chris.
- No dobra - powiedział spokojnie Kloves. - Ale jakby mi się tak przez przypadek coś wymsknęło o waszej podróży...
- To ma być szantaż?
- No, przecież jeśli bym pojechał z wami, to nikomu bym nic nie wypaplał, a wam mógłbym się sprzydać - uśmiechnął się Steve.
- No dobra - Columbus wywrócił oczami. - Ale pamiętaj: dowodzimy tu ja i Joanne. Ty jesteś tylko takim jakby... Hm... Jak majtek na statku, jasne?
- Tak jest, panie kapitanie!
- To wyruszamy do domu Christopera Tolkiena - powiedziała Rowling.

3 komentarze:

  1. Super rozdział! Rowling czaruje! A mój świt staje na głowie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no i odwołania do Tolkiena... czy ja już mówiłam, że cie kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspominałaś chyba :)
      Odwołanie do Tolkiena - uwielbiam Śródziemie i MOŻE szykuje się nowy blog u mnie (właśnie o Śródziemiu)
      :)

      Usuń

Czytasz? Pozostaw po sobie jakiś miły ślad. Może komentarz? :)