- Serio?! - krzyknął Michael. Cała sprawa wydawała się nad wyraz poważna.
- Tak. Powiedziałem wszystko co słyszałem - rzekł James.
- Dom Wilkołaków - mruczała Claudia nie zważając na chłopców. - Dom Wilkołaków... Gdzieś to słyszałam.
Michael i James stanęli jak wryci. Popatrzyli dziwnie na dziewczynę.
- No co? - spytała.
- S-skąd wiesz o t-tym d-domu? - rzekł jąkając się Davies.
Michael zawsze jąkał się, gdy sie denerwował lub chciał powiedzieć coś ważnego. Ta przypadłość bardzo go męczyła.
- Gdzieś słyszałam już tę nazwę. Ale nie wiem gdzie. Może było to pod Czterema Miotłami? A może gdzieś o tym przeczytałam... - powiedziała.
- Mniejsza o to - rzekł James. - Ale ta sprawa bardzo kusząco mi pachnie...
Reszta dnia minęła przyjaciołom w napiętej atmosferze. Chcieli porozmawiać o tym w spokoju, ale ciągle ktoś im przeszkadzał. W końcu postanowili pójść do sowiarni. Tam raczej nikogo nie będzie. Trójka przyjaciół błądziła wokół sów rozprawiając o Domu Wilkołaków. Nagle Michael na coś wskazał.
- Czy ta sowa ma list? - zadał nieco głupie pytanie.
- No, tak - odpowiedział zdziwiony James. - A co?
- Bo zwykle sowy dostarczają listy rano, przy śniadaniu.
Claudia podeszła do sowy. Ptak popatrzył się na nią znużonym spojrzeniem. Dziewczyna pogłaskała go po piórach i zręcznie wyjęła list.
- Claudia, co ty robisz! To nie do nas! - zawołał Michael.
- Wiem, ale może jest tam coś o Domu Wilkołaków?
- To otwórz! - powiedział James wojowniczym tonem.
Na wierzchu listu było wypisanie szmaragdowozielonym atramentem:
Pan D. Malfoy
Sowiarnia
Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart
- To do profesora Malfoya! - rzekł zduszonym głosem Davies.
Claudia ostrożnie otworzyła kopertę. Wyjęła z niego list. Był bardzo krótki:
Draco!
Dostałam sowę od profesora Wilsona z prośbą o pomoc przy znalezieniu Sam-Wiesz-Czego. Już wczoraj zabrałam się za wyszukiwanie adresów rodzin byłych Śmierciożerców. Odwiedziłam kilka z nich i chyba wpadłam na trop. Nie jest to pewne, ale powiadom profesora Lewisa. Poproś o wolny kominek, to postaram się przybyć.
Astoria
P.S. Scorpius błaga mnie o kupno Błyskawicy. Kupić, czy nie?
- Wpadli na trop! - wykrzyknął James.
- Tak, ale niepewny - rzekła Claudia wkładając list i pieczętując go ponownie.
- Ale i tak coś mają. Ciekawe tylko, gdzie to miejsce się znajduje. Och, ale bym chciał znaleźć ten Dom Wilkołaków! - powiedział James.
- Ja też - rzekła stanowczo Claudia.
- I ja - dodał Michael. - Ciekawi mnie tylko, kto to ten cały Scorpius...
- Tak. Powiedziałem wszystko co słyszałem - rzekł James.
- Dom Wilkołaków - mruczała Claudia nie zważając na chłopców. - Dom Wilkołaków... Gdzieś to słyszałam.
Michael i James stanęli jak wryci. Popatrzyli dziwnie na dziewczynę.
- No co? - spytała.
- S-skąd wiesz o t-tym d-domu? - rzekł jąkając się Davies.
Michael zawsze jąkał się, gdy sie denerwował lub chciał powiedzieć coś ważnego. Ta przypadłość bardzo go męczyła.
- Gdzieś słyszałam już tę nazwę. Ale nie wiem gdzie. Może było to pod Czterema Miotłami? A może gdzieś o tym przeczytałam... - powiedziała.
- Mniejsza o to - rzekł James. - Ale ta sprawa bardzo kusząco mi pachnie...
Reszta dnia minęła przyjaciołom w napiętej atmosferze. Chcieli porozmawiać o tym w spokoju, ale ciągle ktoś im przeszkadzał. W końcu postanowili pójść do sowiarni. Tam raczej nikogo nie będzie. Trójka przyjaciół błądziła wokół sów rozprawiając o Domu Wilkołaków. Nagle Michael na coś wskazał.
- Czy ta sowa ma list? - zadał nieco głupie pytanie.
- No, tak - odpowiedział zdziwiony James. - A co?
- Bo zwykle sowy dostarczają listy rano, przy śniadaniu.
Claudia podeszła do sowy. Ptak popatrzył się na nią znużonym spojrzeniem. Dziewczyna pogłaskała go po piórach i zręcznie wyjęła list.
- Claudia, co ty robisz! To nie do nas! - zawołał Michael.
- Wiem, ale może jest tam coś o Domu Wilkołaków?
- To otwórz! - powiedział James wojowniczym tonem.
Na wierzchu listu było wypisanie szmaragdowozielonym atramentem:
Pan D. Malfoy
Sowiarnia
Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart
- To do profesora Malfoya! - rzekł zduszonym głosem Davies.
Claudia ostrożnie otworzyła kopertę. Wyjęła z niego list. Był bardzo krótki:
Draco!
Dostałam sowę od profesora Wilsona z prośbą o pomoc przy znalezieniu Sam-Wiesz-Czego. Już wczoraj zabrałam się za wyszukiwanie adresów rodzin byłych Śmierciożerców. Odwiedziłam kilka z nich i chyba wpadłam na trop. Nie jest to pewne, ale powiadom profesora Lewisa. Poproś o wolny kominek, to postaram się przybyć.
Astoria
P.S. Scorpius błaga mnie o kupno Błyskawicy. Kupić, czy nie?
- Wpadli na trop! - wykrzyknął James.
- Tak, ale niepewny - rzekła Claudia wkładając list i pieczętując go ponownie.
- Ale i tak coś mają. Ciekawe tylko, gdzie to miejsce się znajduje. Och, ale bym chciał znaleźć ten Dom Wilkołaków! - powiedział James.
- Ja też - rzekła stanowczo Claudia.
- I ja - dodał Michael. - Ciekawi mnie tylko, kto to ten cały Scorpius...
Supcio! Bohaterowie są trochę nie wychowani (czytać czyjąś pocztę) ale ogólnie Ekstra Podniecenie;)
OdpowiedzUsuńJula d.
..... Czym było by życie bez ryzyka ?! ;) Oj wyczuwam kłopoty, nasi chłopcy i Claudia w coś się wpakują .... Geniusz! Serio, mega notka <3 *_*
OdpowiedzUsuńWpakują i to jak... :)
Usuń